Najwyższy czas zająć się ochroną. Nie będziemy się nią jednak zajmować od strony jasnej, o której mówią wszyscy. Zajmiemy się stroną ciemną, zaniedbaną i zapomnianą. Jeżeli chcesz czuć się pewnie, odnajdź swoje słabe strony, możesz być bowiem pewny, że to one właśnie stanowią ukryte wrota dla coraz bardziej nasilonych i wyrafinowanych ataków.
Stanisław ze Szczecina pisze:
- Ostatnimi czasy zrobiłem się dość podatny na przeziębienia z podwyższoną temperaturą, bólami w całym ciele (coś "grypopodobne"). Czy ma to związek z przyspieszeniem?. Banalne pytanie, ale nie znajduje sensownego uzasadnienia takiego stanu mego zdrowia.
To nie są zwyczajne wirusy. To bardzo silne ataki energetyczne Doświadcza ich nie tylko Stanisław, lecz bardzo wiele rozwijających się osób.
Atak przychodzi tak silny, że niemal zwala Cię z nóg. Jeżeli w tym momencie nie zatrzymasz się i nie zbierzesz sił, kilka godzin później pojawia się choroba. Tego kiedyś nie było... Jak widać ciemna strona wyłazi ze skóry, żeby nie utracić kontroli nad Ziemią.
Ciemna strona dysponuje bogatymi środkami i obecnie rzuca na szalę coraz cięższy kaliber. To jakiś nowy ich „wynalazek”, podobnie jak broń psychotroniczna, której coraz częściej używają. Oto przykład jej użycia.
Marian z Wielkiej Brytanii pisze:
- Chciałbym Cię prosić o wyjaśnienie wydarzenia, które nawiedziło mnie jakiś czas temu w godzinach wieczornych. Otóż od 19 do 22 byłem atakowany przez jakieś bliżej nie zidentyfikowane moce. Miałem pokazywanych żołnierzy, którzy chodzili między innymi ludźmi i strzelali do nich na chybił trafił i było mi mówione: „zobacz jak zabijanie jest proste, teraz ty weź nóż i idź zabijać ludzi .To było jak napad na ulicy, strachu nie czułem tylko wielkie zaskoczenie. Walczyłem z tym sam ale nie dałem rady. Zacząłem prosić o pomoc mojego opiekuna duchowego i archanioła Michała. I do tego zacząłem odmawiać afirmację JAM JEST. To wszystko razem pomogło mi to zwalczyć. Proszę wytłumacz mi co to było. Atak ciemnych sił czy coś całkiem innego.
Marianie, czy jesteś wegetarianinem?
- Tak, od pół roku, a dlaczego pytasz?
Ze względu na aktywne podłączenia do Twojej aury. To dobrze, że zostałeś wegetarianinem, ale to jeszcze nie wszystkie podłączenia. Za mną przez długi czas wlokły się wzorce bardzo trudnych wersji rzeczywistości, nie chcę ich przywoływać, więc nie będę wymieniał. Odłączyłem to po długim czasie detoksykacji podświadomości. Ta detoksykacja to nie słuchanie, nie czytanie ani nie oglądanie treści zawierających przemoc, brutalność, przygnębienie, czarnowidztwo. Teraz się to mnie już nie czepia. Nie oglądam TV. Nawet przy dobrych chęciach oddzielenie się od przemocy bez oddzielenia się od TV jest nie do końca możliwe. Informacje pobieram z internetu i robię to selektywnie. Są treści, w które po prostu nie wchodzę...
Jeśli nie masz podłączeń w podświadomości, cudze dyktaty nie mają się do czego podczepić. Możesz się co najwyżej czuć nieciekawie jeśli jakieś fale nas atakują, ale nikt Ci się nie dostanie do Twojego mózgu ze swoimi dyktatami.
Jak widać z powyższej korespondencji, ciemna strona wzmacnia swe oddziaływanie. Nie ma się też co dziwić, że szpitale psychiatryczne są przepełnione a egzorcyści mają pełne ręce roboty.
Dotychczas oddziaływaniem podstawowym była dość zaawansowana czarna magia. Polega ona na tym, że w przeciwnika, czyli w tym przypadku w osobę rozwijającą się duchowo, posyłane są myślokształty, których przeciwnik nie widzi. Myślokształty te wywołują na przykład choroby, wypadki, życiowe trudności, spiętrzenia trudnych sytuacji. Czy nie zastanawia Was, że wtedy, kiedy macie coś ważnego w pracy dla świata zrobić, wszystko wali Wam się na głowę? Czy myślicie, że to przypadek? Nie ma w tym nic przypadkowego. Są to świadome i precyzyjnie zaplanowane ataki prowadzone z poziomu astralnego. Potencjalną przewagą przeciwników jest to, że są niewidoczni.
Osoby, które wątpią w działanie myślokształtów zapraszam do lektury książki Beaty Pawlikowskiej „Blondynka u Szamana”. Autorka wędrując przez Amazonię miała okazję zetknąć się zarówno z dobrą jak i złą magią.
Znam pewna młodą kobietę, która te myślokształty widzi. Taka się już urodziła, a że urodziła się na Ziemi po raz pierwszy, przez długi czas była kompletnie nieprzystosowana do tutejszego, wysoce toksycznego środowiska energetycznego. Otóż tworów tych jest dosłownie pełno, otaczają nas z wielu stron. Przez wiele lat, zanim jej wytłumaczono o co chodzi, krzyczała w przerażeniu i była bliska utraty zmysłów.
Tak moi drodzy, każdemu, kto zajmuje się duchowym rozwojem potrzebna jest ochrona. Im bardziej znaczący jest zasięg Twojego działania, tym większą uwagę powinieneś poświęcić ochronie. Gdybym robiąc to co robię, nie poświęcał należytej uwagi ochronie... hmmm, wolę nawet nie myśleć co by wtedy było. Na szczęście mam dobre nawyki z przeszłości, jeszcze z czasów Atlantydy. Możecie to nawet przyzwyczajeniem zawodowym
Jeżeli Twój cel jest najwyższy, potrzebna jest Ci ochrona na najwyższym poziomie!
Czas i środki, które na nią poświęcisz, zaoszczędzą Ci wielu kłopotów i dezorganizacji życia. Pamiętaj, żeby objąć ochroną nie tylko siebie samego, ale całe Twoje najbliższe otoczenie. Ciemność uderza zawsze w najsłabsze ogniwo.
Na planie fizycznym serdecznie polecam zabezpieczenie miejsca, w którym mieszkacie. Jeżeli jest to dom jednorodzinny, bardzo skutecznie działa instalacja złożona z odpowiednio zaprogramowanych kryształów górskich i czarnych turmalinów. Kryształy montuje się w rogach budynku. Kryształy górskie zakładamy na górze budynku, na przykład tuż pod dachem, turmaliny natomiast zakopujemy w ziemi. Instalacja taka otacza dom kopułą z białego światła. Turmaliny odgrywają tu rolę uziemienia. W przypadku braku turmalinów można je zastąpić kwarcem dymnym (choć turmalin jest lepszy).
Jeżeli mieszkasz w bloku, nie ma wyjścia, trzeba otoczyć kryształami cały blok. Dodatkowo w samym mieszkaniu zakładamy małą kopię takiej instalacji stosując tą sama zasadę – kryształ górski na górze, turmalin na dole.
Bardzo silnym elementem ochronnym jest odpowiednio ułożony kryształ tygrysiego oka. Najlepiej, żeby to był kryształ duży, no i oczywiście podłączony do Kryształowej Sieci. Kładziemy go zgodnie z Feng Shui w rogu obfitości (bogactwa). Czynimy starania, aby kryształy takie były już niedługo dostępne na Twoim Miejscu Mocy. Osoby zarejestrowane w automatycznym systemie powiadomień Fioletowego Płomienia zostaną o wprowadzeniu tej oferty poinformowane. Nastąpi to prawdopodobnie w drugiej połowie kwietnia.
Wspaniałymi sprzymierzeńcami wszelkich instalacji ochronnych są drzewa, szczególnie te stare i mądre. Drzewa są doskonale zakorzenione w żywiołach Ziemi, swymi koronami zaś strzelają w sfery okołoziemskie. Z drzewami można się komunikować i z radością przyjmują one impulsy od zakopanych pod nimi kryształów. Niestety, jak Polska długa i szeroka, wszędzie trwa bezlitosna rzeź drzew. Tak jakby ludzie chcieli odciąć się od wszelkich ziemskich i kosmicznych połączeń aby na zawsze pozostać w informatycznym wirtualnym świecie umysłu. Kiedy widzę bezmyślnie ścinane drzewa, boli mnie serce...
Na planie duchowym najlepszą ochroną jest Twoja siła ducha. Są różne praktyki, które tą siłę wzmacniają, oczywiście bardzo skuteczne jest wezwanie Fioletowego Płomienia. Jednak żadna medytacja nie spełni na dłuższą metę swego zadania, jeżeli nie usunie się podłączeń poprzez które nisko wibrujące energie mają do nas swobodny, destrukcyjny dostęp.
Korzystając z okazji wywołania tematu, wyciągnąłem z archiwum artykuł, który publikowałem kiedyś na jednym z nie istniejących już forów. Przedstawiam go wraz z dyskusją z czytelnikami. Pora przyjrzeć się naszym demonom.
I tu ważna uwaga. Demony, to nie to samo, co błądzące astralne duchy, pasożyty czy istoty gadoidalne. O nie, demony, to całkiem wyjątkowy gatunek. Jak się zorientujecie po dość niezwykłej puencie tego przekazu, demony to istoty, które wcale niekoniecznie muszą nam szkodzić. Mało tego, kiedyś, w pradawnych czasach istoty te były po naszej stronie.
Żyjemy u schyłku Kali Jugi, w społeczeństwie technokratycznym. W dzisiejszych czasach w demony się nie wierzy. Większość z nas nawet nie bierze pod uwagę ich istnienia, a jeśli nawet, to nie kojarzy ich z codziennym życiem. A jednak, choć rzadko zdajemy sobie z tego sprawę, z demonami spotykamy się na co dzień. Największy wpływ mają na nas poprzez nasze uzależnienia.
Nie będę dziś delikatny, bo demony, o których mowa z nikim się nie pieszczą. Choć często na początku przychodzą w zwodniczej, zachęcającej formie, w ostatecznym rezultacie potrafią wycisnąć ze swej ofiary wszystkie życiowe siły. Pozostają po nich zgliszcza osobowości oraz zrujnowane życie. W skrajnym przypadku nie pozostaje nawet i to, gdyż demony mogą doprowadzić również do utraty życia.
Demony żerują na naszej sile życiowej a pobierają ja podłączając się do naszych emocji. Najłatwiej czynić to mogą poprzez nasze uzależnienia, gdyż uzależnienia, zanim jeszcze staną się nałogami, bazują na reakcjach emocjonalnych. Demony manipulują naszymi emocjami. Podłączają się do emocji o działaniu destrukcyjnym wystawiając nas na żer całej masie istot o niskich wibracjach. Istoty te karmią się różnicą potencjału powstałą w procesie rozpadu, czyli degradacji energii. Tworzą w tym celu system sprytnie zaprojektowanych pułapek. Nie musisz nic robić, wystarczy wpaść i dać się wykorzystać. Takich pułapek jest bardzo wiele. Jedna z nich prawdopodobnie stoi na głównym podium w Twoim domu, nawet nie musisz się męczyć i podchodzić, wystarczy wygodnie siąść w fotelu i... włączyć pilota. Dalej wszystko już toczy się samo. Program podawany przez tą elektroniczną pułapkę jest skonstruowany tak, że w Twojej głowie bez wysiłku i w dużej ilości generowane są emocje destrukcyjne. Być może, jeżeli przywykłeś do tej czynności co dzień, po prostu ich destrukcyjnego wpływu nie zauważasz. To jest uzależnienie z gatunku lekkich, ale dzięki masowości występowania, w skali globalnej daje astralnym pasożytom całkiem pokaźne żniwo.
Krokiem w kierunku uzależnień twardych są gry komputerowe oraz ich znacznie bardziej wciągająca wersja – gry sieciowe. Ludzie od tej rozrywki uzależnieni, do tego stopnia wchodzą w wirtualny świat, że potrafią nie jeść, nie pić, zapominają o pracy, rodzinie, higienie. Kilka lat temu w Chinach był przypadek śmiertelny gracza, który spędził przed komputerem kilkadziesiąt godzin.
Powszechnym i z lubością wykorzystywanym przez demony uzależnieniem jest energia płci. Erotyka to gra na najwyższej skali emocji i na bardzo wysokim psychofizycznym potencjale. Takiej grze powinna również towarzyszyć najwyższa skala uczuć. Uczucia mają w tym przypadku działanie osłaniające, nie dopuszczające do wynaturzenia i podłączania się istot pasożytniczych. Jeżeli nie ma uczuć a jest tylko seks, demony mają zazwyczaj obfite ucztowanie. W sposób dyskretny, a nawet w tym przypadku użyłbym słowa “uwodzicielski” potrafią doprowadzić do stanu, kiedy ciągłe odczuwanie tego typu emocji staje się uzależnieniem, po czym ściągają swą daninę skutecznie i regularnie.
Kolejny poziom. Papierosy - pierwsze z “twardych”, gdyż już fizycznych uzależnień. Tak tak, kochani papierośnicy. Ciekawe, że kiedy próbujesz palaczowi coś na temat jego nałogu powiedzieć, prędzej Ci oczy wydrapie niż przyzna, że coś nie tak robi. Demony trzymają przecież mocno i dbają o to, żeby łup im się z łap nie wymknął.
Nie wierzycie, że demony mogą wykorzystywać nasze słabości? Zajrzyjmy zatem do uzależnień twardych. W ciągu minionych 3 lat przerabiałem w najbliższej rodzinie rodzinie ratowanie życia osobie, która pod wpływem silnego nadużycia alkoholu trafiła na detoks. Poczyniłem trochę wstrząsających obserwacji. Dysponując pewną wiedzą duchową, ze zdumieniem widzisz jasno jak na dłoni, w jaki sposób demony obracają ofiary w swoich mackach i wyciskają z nich resztki życia. Ciekawe jest to, że uzależnieni w tym stadium mają już niemal namacalny kontakt ze swoimi prześladowcami. Rzućcie proszę okiem na wyjątki z opisów klinicznych. Opisywane tu stany, pojawiają się nie w trakcie picia, lecz po jego zakończeniu:
“Człowiek doznający np. omanów wzrokowych widzi coś lub kogoś z zewnątrz, tak jak inne realnie istniejące rzeczy. Towarzyszy temu całkowite przekonanie o prawdziwości tego, co dzieje się dookoła, a wszelkie próby zmiany spojrzenia kończą się niepowodzeniem. W pełni rozwinięte majaczenie drżenne (delirium tremes) charakteryzuje się różnorodnością objawów oraz ogromną intensywnością przebiegu.
Chory ma zaburzoną orientację w czasie i otoczeniu - nie poznaje najbliższych, nie wie gdzie się znajduje. Omamy wzrokowe mogą mieć charakter nieokreślony: coś jakby zwierzę, coś jakby czyjaś postać. Ich nasilenie jest największe wieczorem i w nocy. Wygląd pacjenta w czasie majaczenia jest bardzo charakterystyczny; przekrwiona twarz i oczy, wyraz lęku na twarzy, drżenie rąk i całego ciała, duży niepokój ruchowy, aż do skrajnego pobudzenia jakim jest ucieczka. Omamy mają zazwyczaj przerażającą treść. Chory widzi np.: atakujące zwierzęta, pełzające po nim robaki, zamykające się nad nim wieko trumny. Chory widzi sceny i bierze w nich udział, Niekiedy przeżyciom towarzyszy silny lęk, który może objawiać się np. skokiem przez okno lub agresją skierowaną przeciwko otoczeniu.
Zdarza się, że chory słyszy rozmowę na swój temat - może to być np., sąd nad nim. Treść rozmowy jest ściśle związana z jego problemami życiowymi, stanowi jakby uzupełnienie dialogu wewnętrznego, który prowadzi sam ze sobą. Dotyczy złej przeszłości. Słyszane głosy mają charakter wyzwisk, zapowiadają, że jedynym wyjściem z tej sytuacji jest odebranie sobie życia. Chory traci krytycyzm i dlatego pod wpływem nakazującego głosu i w obliczu paraliżującego lęku, bardzo prawdopodobna jest możliwość desperackiego samobójstwa lub zabójstwa urojonego prześladowcy.”
O narkotykach szkoda nawet wspominać. Alkoholicy i narkomani maja takie dziury w aurach, że demony nawet nie muszą się schylać. Po prostu wielkie żerowisko.
No właśnie, o “żerowisku” mowa. A przecież jedzenie to jeden z podstawowych portów logowania się do naszego psychosystemu. Tak dla dla istot świetlistych jak i dla bytów ciemnych, w sensie energetycznym „drapieżnych”
Im więcej zabitych istot pochłoniesz, tym większy mają do Ciebie dostęp.
Proste.
Dlaczego nie dociera?
Oto jest pytanie!
Nie piszę tego po to, żeby straszyć. Strach byłby w konfrontacji z demonami całkiem nie na miejscu. Chodzi o to, że istoty te manipulują nami dzięki naszej nieświadomości. Zrozumienie jest światłem. Jeżeli zrozumiesz, co się z Tobą dzieje, masz wygraną w kieszeni. Wszelkiego rodzaju stwory ciemności wystawione na światło czym prędzej oddają pole.
Mówi się zwyczajowo że ktoś tam spisał z diabłem cyrograf własną krwią na byczej skórze i myślę sobie, że jest w tym racja. Jak ktoś całe życie ciężko pracował (własną krwią) na to żeby go diabli wzięli, to na koniec życia przychodzą z „cyrografem” po swą własność i trudno im nawet powiedzieć „wynocha”.
- Czy możecie mi opisać dokładniej jak demony pobierają energię z ludzi uzależnionych od gier komputerowych. Bo kiedyś (na szczęście już mi przeszło) grałem w gry sieciowe po 10h dziennie nawet i w wiele innych gier. Jestem po prostu ciekawy czy w tym czasie dużo ze mnie wyciągnęli, bo miałem coś takiego że jak grałem 10h dziennie to nie miałem za dużo siły na żadne aktywności sportowe. Tłumaczyłem to sobie że to normalne skutki promieniowania monitora, ale widać nie tylko...
W grach zazwyczaj jest jakaś walka, intryga, rywalizacja. Wchodzisz w wirtualny świat i produkujesz emocje. Podłączasz się tym samym do globalnego systemu. To bardzo wyrafinowana sieć połączeń. Emocje, które produkujesz nie muszą nawet być bardzo negatywne. Wystarczy, że je produkujesz i odsyłasz do systemu. Stan umysłu po kilku godzinach gry wyraźnie świadczy o tym, że zostałeś brzydko mówiąc “wydojony”.
- Acha czyli w sumie jak w kinie na jakimś horrorze ludzie czują strach to też bezsensownie tracą energię. Tyle że chyba w grach to już mamy do czynienia z egregorem. Jeśli każda gra sieciowa miałby swojego egregora to sporo by ich było.
Horror to przedsionek raju dla demonów. Ale są gorsze rzeczy. Kiedyś będąc u kogoś z wizytą widziałem kilka minut nie horroru, lecz filmu realistycznego tak strasznego, że aż mną wstrząsnęło.
I to jednak nie jest najgorsze.
Kolega mojego przyjaciela przywiózł ze Stanów kopię filmu, za który w nielegalnym obiegu trzeba dać wiele tysięcy dolarów. Ech, może lepiej nie będę mówił co tam było. Kolega po kilku minutach miał dość, ja nawet do reki nie wziąłem. Ogólnie powiem, że nie był to film fabularny lecz pewien rodzaj wstrząsającego reality show. Oczywiście nie polecam nikomu oglądania ani zainteresowania czymś takim. Przytaczam ten przykład, żeby uświadomić skalę i jakość zjawiska psychoenergetycznej manipulacji.
- Czy demony naprawdę coś robią człowiekowi? To człowiek sam się temu poddaje przecież..
Demony robią człowiekowi tylko to, na co człowiek im pozwala. Jednak ogromna większość ludzi jest nieświadoma manipulacji, którym jest poddawana. Bardzo ważna jest świadomość. Nie strach, nie walka, lecz świadomość.
Niezależnie od tego, czy w demony wierzysz, czy nie, energia myślowa którą tworzysz jest czynnikiem wymiany, jak obiegowa waluta. Waluta ta uczestniczy w wielu transakcjach – jest tych transakcji znacznie więcej, niż sobie uświadamiamy. Możesz tą walutę gromadzić lub trwonić. Ty wybierasz.
Na koniec zaskoczenie. To nie cała prawda o demonach, choć przedstawiłem ją w ciemnych barwach. Okazuje się, że demony nie są od zarania dziejów złe. Mało tego, są potrzebne. Jak to możliwe?
Opowiem Wam, co mi się kiedyś przydarzyło. Otóż zrobiłem Merkabę, bardzo szczególną Merkabę. Zastosowałem w niej takie kamienie aktywacyjne, których działania demony nie były w stanie wytrzymać. W ten sposób stworzyło się coś w rodzaju katapulty wyrzucającej nisko wibrującą energię daleko poza ochronne pole. Otóż następnego dnia demony do mnie przyszły. Grzecznie, cichutko, po prośbie. Jakiej prośbie? Żeby ich nie wyganiać....
- A dlaczegóż to miałbym Was nie wyganiać?
- Bo widzisz, bez nas nie ma w życiu pasji. Nie ma też mocy, gdyż to pasja daje moc...
I wtedy mnie olśniło. Rzeczywiście, przecież one mają rację!
Tak się na naszej planecie nieszczęśliwie porobiło, że zupełnie zachwiana została równowaga. W pradawnych czasach demony na równi z aniołami służyły ludziom pomocą. Anioły łączyły nas ze światami subtelnymi i prowadziły do absolutu, demony zaś łączyły nas z żywiołami Ziemi, rządziły materializacją woli, pasją życia. Niestety, kiedy ostatni z ziemskich światów równowagi ducha runął, demony całkowicie wyszły spod kontroli. Obecnie kłębią się w bezładnym wirze chaosu ciemnej strony mocy. Przypominają zdemobilizowaną armię. Pełne mocy lecz pozbawione światłego zwierzchnictwa, zamiast bronić i służyć pomocą, zwodzą, gwałcą i rabują.
A przecież gruncie rzeczy to miłe, choć może trochę strasznie wyglądające stwory (lubią trochę straszyć). Mam kolegę, który kiedy go atakują, zamiast się bronić, łaskocze je... Z całkiem dobrym skutkiem.
Nauczony rozmową z demonami nie robię już takich Aktywatorów Merkaba, które by je wyrzucały. Zamiast tego montuję w nich kryształy, które pomagają w łagodnym podporządkowaniu tych energii. Muszę przyznać, że udaje się to coraz skuteczniej.
Dopóki Władza Ducha nie zapanuje w całym polu świadomości planety, należy lokalnie wspomagać się wszelkimi środkami, które mogą stworzyć wokół nas przestrzeń, w której będziemy mogli żyć i pracować w spokoju. Zanim odnalazłem własną, wewnętrzną drogę przez wiele lat praktykowałem jogę. Naczelną zasadą było podporządkowanie bodźców zmysłowych władzy ducha. Taka praktyka prowadzi do mistrzostwa. Mistrz korzysta ze zmysłów, lecz nie ulega ich pociągnięciom. Odwrócenie tej zależności prowadzi do odmętów piekła, w których to odmętach pływa właśnie niemal cała ludzkość.
Jeżeli chcesz ochrony, zawrzyj z demonami pokój. Niech to jednak będzie pokój na Twoich warunkach. Zawierając z demonami pokój, nie łódź się, że możesz wspólnie z nimi folgować swoim słabościom. Nie oszukuj się, że puścicie sobie razem „dymka” i wszystko będzie okay. Nie z nimi takie numery, o nie...
W tradycji dalekowschodniej demony są powszechnie znane. Choć wielu ludzi się ich obawia, wielcy mistrzowie dzięki potędze ducha czynią ich swymi posłusznymi podwładnymi. Przykładem niech będzie przedstawiony na poniższej fotografii demon pilnujący buddyjskiej świątyni.
Czy demony są zadowolone z wirowania w wirze chaosu? Przypuszczam, że z radością powróciłyby do służby światłu, gdyby tylko dano im taka szansę. Demony to istoty, które chętnie służą. Dopóki to my, Dzieci Słońca, byliśmy Panami Ziemi, demony były naszymi posłusznymi i wiernymi sługami. Jednak demony służą tylko wtedy, gdy jesteś od nich silniejszy. Twoje wahanie i niepewność wyczuwają w mgnieniu oka i natychmiast wracają do starych zwyczajów wywracania świata do góry nogami. Jednak jeśli poczują w Tobie zdecydowanie, pewność i moc, będą Ci służyć z radością i oddaniem.
Teraz, właśnie teraz jest czas powrotu.
Synowie i córki pradawnej Dynastii Słońca – dynastii władców Złotego Wieku.
To Wasz czas.
Czas objęcia panowania.
Nad całą Ziemią.
Nad wszystkimi istotami i żywiołami które ją zamieszkują.
Wpisz swój e-mail, poinformujemy Cię o nowych artykułach
e-mail: kontakt@merkaba-aktywator.pl tel: +48-604487802
Kontakt telefoniczny w dni powszednie od 9:00 do 19:00. Ze względów technicznych nie odbieramy SMS. Jeżeli nie możemy odebrać telefonu, oddzwaniamy później.